Warta - 21-23 października 2016

22.10. 
Liswarta z Dankowa do Kul 25 km
 

23.10 
Warta z Kul do Bobrownik 24 km


4 kajaki=8 osób


W dobrych nastrojach zaczęliśmy biesiadę już w piątek od wspomnień i ...planów. W sobotę przejechaliśmy busem z wynajetej przystani myśliwskiej w Kulach https://www.facebook.com/Przys tanMysliwskaKule/photos/, u zbiegu Liswarty i Warty, do Dankowa. I kajaki na wodę. Bardzo przyjemna rzeczka, a nawet rzeka. Czysta, o wartkim nurcie, urozmaicone brzegi, dużo miejsc biwakowych i kąpielowych.  W drugiej części dnia pojawiło się słońce, co rozbudziło nasze apetyty na piękną pogodę w dniu następnym.
Do biwaku dopłyneliśmy bez wysiłku po około 4 godzinach, gdzie rozgorzała dyskusja na temat piany na wodzie: o czym świadczy i woda nadaje się do kąpieli. Komandor, któremu nie straszne sa wysypki i egzemy zanurzył się w wodzie i przeżył, co przeszło bez echa. Poźniejsze odwałania do literatury pozwolają na wysnucie wniosków, że piana na wodzie, szczególnie po opadach, jest zjawiskiem naturalnym i nie zagraża zdrowiu. Wiąże się z aktywnością kwasów huminowych będących produktem rozkładu biomasy, co w powiązaniu z miękkościa wody i jej napowietrzaniem np. przy przewalaniu się jej przez przeszkody, przy obniżonym napięciu powierzchniowym wody, daje efekt piany.
Popołudnie i wieczór, część nas spędziła na drzemce, a część na udanym grzybobraniu. Wieczorem graliśmy, nie bez emocji, w gre planszowa Dixit, a później odkurzyliśmy stare pieśni wodniackie i nie tylko.
Niedziela, ku zaskoczeniu wszystkich, przywitała nas deszczem. Szczęśliwie było to jedynie skroplenie się mgły i nocnej wilgoci. Przed 12.00 płynęliśmy już w pełnym słońcu. Jedna (komandorska) osada była bliska wywrotki przy forsowaniu progu elektrowni wodnej w Działoszynie, ale skończyło się na zachlapaniach, wodzie w kajaku i wygiętej płetwie steru. Odcinek za mostem w Działoszynie, na obszarze Załęczańskiego Parku Krajobrazowego, należał do szczególnie urokliwych. Około 15.00, z żalem, że to już koniec, za mostem w Bobrownikach, zapakowaliśmy kajaki na przyczepę i wróciliśmy do ośrodka, gdzie stacjonowaliśmy. I znowu odżyły plany kajakowe na najbliższe miesiące...